niedziela, 26 kwietnia 2015

Dywersyfikacja

Czy dywersyfikacja jest dla idiotów?

Słowa, jakich swojego czasu Mark Cuban użył w odniesieniu do dzielenia portfela między różne pozycje, mogą mieć zastosowanie przy inwestowaniu na krótki termin. Jeśli jesteśmy pewni zaistnienia konkretnej sytuacji, to być może głupio byłoby nie skorzystać z niej w pełni.
Sytuacja się zmienia kiedy horyzont jest odległy. Niezwykle trudno jest ocenić (o ile w ogóle jest to możliwe), gdzie będzie dana firma za 10, czy 20 lat. W takiej perspektywie, może się wydarzyć dosłownie wszystko.

Analizy dotyczące przyszłości są w oczywisty sposób tylko dużym uproszczeniem. Nie sposób uwzględnić wszystkich zmiennych. Wkładanie wszystkich jaj do jednego koszyka, jest w takim wypadku ogromnym ryzykiem.
Najłatwiejszą formą "ubezpieczenia" się od potencjalnych zagrożeń, jest posiadanie różnych aktywów, danej klasy, a także, w miarę możliwości i wiedzy, z różnych klas. Akcje, obligacje, nieruchomości, sztuka, kruszce. Możliwości jest wiele, ale warto pamiętać, by wybierać te, na których się faktycznie znamy.

Ilość pozycji między, które mamy zamiar podzielić portfel powinna być uzależniona od czasu jaki chcemy poświęcić inwestowaniu. Im mniej czasu, tym dywersyfikacja powinna być mniejsza. Inwestycje trzeba przecież  od czasu do czasu, a precyzyjniej, co kwartał, kontrolować. Myślę, że na początek wystarczy pięć starannie dobranych pozycji.

Mój portfel obecnie składa się z samych akcji. Prawdopodobnie za kilka lat kiedy wzrosną stopy procentowe, zdecyduję się lokować nadwyżki pieniężne w papierach dłużnych. Obecne zyski jakie można osiągnąć z obligacji krajowych uważam za mało atrakcyjne. Polski rynek obligacji korporacyjnych jest ponadto młody. Na szczęście liczba podmiotów wybierających tę formę pozyskiwania kapitału rośnie.


Swojego czasu postanowiłem stworzyć portfel na www.gragieldowa.pl, do którego dodawałem wszystkie spółki, które uznałem, z różnych powodów, za interesujące. W dużej mierze był to wybór mechaniczny (w oparciu o wskaźniki), dodatkowo zastosowałem kilka własnych kryteriów.

Gdyby pieniądze były rozłożone równo między pozycjami, hipotetyczny zysk ze sprzedaży wynosiłby teraz 17% (bez uwzględnienia dywidend).

Mój podstawowy portfel (użytkownik zjBartek), w którym kryteria doboru były jeszcze luźniejsze, jest wyceniany z premią 11%.

Jest to dla mnie dowód na to że dywersyfikacja działa. Nawet gdyby kilka spółek upadło, nie odbiłoby się to znacznie na ogólnej wycenie. Więcej oczywiście będzie można powiedzieć za kilka lat, np. czy taki skład zachowuje się lepiej, w długim okresie, niż cały indeks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz